Geoblog.pl    3p    Podróże    3xP - Pisa, Porto, Paris - 2011    ...i po wszystkim.
Zwiń mapę
2011
04
sie

...i po wszystkim.

 
Polska
Polska, Kraków
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5224 km
 
Minęło już sporo czasu, odkąd wróciłyśmy do Polski. Siedzę w swoim pokoju, przywalona toną książek i trudno mi uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Że rzeczywiście zwiedziłyśmy trzy europejskie miasta, spędziłyśmy w podróży 17 dni, przeżyłyśmy to finansowo i logistycznie i mamy tyle wspaniałych wspomnień.

Marzenia się spełniają! Cała organizacja wymagała nawet nie tyle minimalnego wysiłku, co szczerych chęci i zaangażowania. Niejednokrotnie została wystawiona na próbę nasza odpowiedzialność, ale przecież ze wszystkiego wyszłyśmy całe i szczęśliwe. Już pod koniec pobytu w Paryżu miałam wrażenie, że nasz przyjazd do Pizy musiał być ze 100 lat temu. Teraz wakacyjna wyprawa zdaje się być oddalona o całe lata świetlne. Codzienna rzeczywistość potrafi bardzo szybko przytłoczyć, a taki wyjazd jest świetnym lekarstwem na podobne do siebie dni. To tak, jakbyśmy spędziły 2,5 tygodnia w zupełnie innym wymiarze. Gdyby nie zdjęcia i moje wpisy, pewnie wiele szczegółów odeszłoby już w niepamięć. Szczerze polecam prowadzenie dziennika - bywa to ogromnie czasochłonne, a nieraz do reszty wyczerpujące, ale potem można z uśmiechem przypomnieć sobie sytuacje, po których w przeciwnym razie nie byłoby śladu.

Co tu dużo mówić, podróże są piękne. Podobno nie jest ważne 'gdzie', ale 'z kim'... Myślę, że sporo w tym prawdy; bardzo dziękuję Weronice za ten wspólny wyjazd. Miło też wiedzieć, że śledziliście naszą drogę z Polski, za co jeszcze raz dzięki. Może ktoś poczuje się zainspirowany do wyruszenia w któreś z odwiedzonych przez nas miejsc - mam nadzieję, że wśród subiektywnych bzdur znajdzie się też parę konkretnych, przydatnych informacji. :)

Jak chodzi o koszty: najdrożej policzyli sobie za samolot, ale i tak udalo nam sie dorwac niezle okazje - bilety na 4 przeloty wyniosły nas k/500 zł na osobę. Za wszystkie noclegi zapłaciłyśmy po k/102 euro, co jest niewielkim wydatkiem, a to tylko dzięki możliwości darmowego mieszkania w Igny. Poza tym - przeżyć na wysokim poziomie da się za ok/250-300 euro, wliczajac w to bilety wstepu, przejazdy i wyzywienie - no chyba, ze akurat chce sie kupic pamiatki albo szuka sie wymarzonych butow, co - nie ukrywajmy - znacznie podnosi wydatki. Najdroższe okazały się być Włochy (na co nie byłyśmy dobrze przygotowane), za to ceny w Porto są naprawdę bardzo w porządku.

Każde miejsce miało swoją atmosferę i było na swój sposób magiczne. Najbardziej spodobało nam się w Portugalii - zresztą obie postanowiłyśmy tam wrócić. Francja też jest powalająca, ale brakowało mi przy zwiedzaniu niepowtarzalnego, dziewiczego zachwytu (a to ze względu na wcześniejsze wizyty). Klimat, jak zawsze, tworzyli głównie ludzie. Zazwyczaj pomocni, sympatyczni mieszkańcy i chętni do rozmowy turyści nadawali charakter poszczególnym dniom. Oczywiście nie obejdzie się bez znajomości języka, ale dzisiaj cały zachód zna dobrze angielski, wiec on jeden powinien wystarczyć. To było ciekawe doświadczenie, zobaczyć tak różne oblicza europejskiej kultury w tak krótkim czasie. Najpierw Włochy - pulsujące długowieczną tradycją - gdzie czuć jeszcze, jak tętni najszlachetniejsza, dawna kultura, od średniowiecza po barok. Chwilę potem - spokojne Porto, niezwykłe krajobrazy i mewy przysiadające leniwie na ceglanych dachach. I wreszcie - Paryż - stolica kultury, stawiająca na postęp i nowoczesność, ale szczycząca się niesamowitą przeszłością, oferująca niezwykłe zabytki i klimatyczne miejsca. A pomiędzy tym wszystkim - po prostu my. Turysta nie może zrobić nic więcej, jak tylko nieśmiało podziwiać napotykaną rzeczywistość i kulturę. Niby swoją, ale jednak obcą. Odległą, a przecież w jakiś sposób własną. Pozostaje spróbować się w tym odnaleźć albo zwyczajnie się zachwycić - nawet, jeżeli nie do końca rozumiemy ten mechanizm, całą tę potęgę cywilizacji, jej różnorodność i piękno.
Tak, na te 17 dni ktoś zatrzymał dla nas czas.


3xP oficjalnie dobiegło końca. Z przekłamaniem wpisuję datę 4 sierpnia, żeby system zrozumiał, w jakim terminie odbyła się nasza wyprawa. Mam nadzieję, że to dopiero początek naszej przygody z podróżowaniem i że jeszcze będzie o czym pisać.. :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2011-08-23 20:23
Życzę kolejnych pięknych miejsc ! ,
powodzenia
 
zula
zula - 2011-09-03 18:56
Rozalia,Weronika !!!
Blog Wasz jest w tym tygodniu w pierwszej trójce najpopularniejszych blogów - gratulacje i uznanie, pozdrawiam , Małgorzata
 
Hania
Hania - 2011-10-01 00:27
Dziewczyny, wspaniałe opisy i zdjęcia!.
Zarwałam godzinę kolejnego dnia, ale musiałam przeczytać opisy całej wyprawy.
Dziękuję za wspólne wędrowanie po miejscach, które kiedyś zwiedzałam i znowu z przyjemnością mogłam oglądać. Super podróż!
Życzę kolejnych wspaniałych wypraw!
Z przyjemnością będę o nich czytać.
 
Dziadek
Dziadek - 2011-10-09 09:58
No pięknie! macie już 1 tys. odwiedzin...Gratulacje!
Cieszy też wysoka pozycja w rankingu blogów.
 
kolumbia2011
kolumbia2011 - 2011-10-09 09:58
HURRA, Macie już równioutkie 1000 wpisów!!!! A Rozalia w to wątpiła :)
 
kolumbia2011
kolumbia2011 - 2011-10-09 09:59
Chodziło mi oczywiście o wejścia :)
 
 
3p

R,W
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 71 komentarzy71 271 zdjęć271 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
19.07.2011 - 04.08.2011