Geoblog.pl    3p    Podróże    3xP - Pisa, Porto, Paris - 2011    Sladami J. P. Sartre'a
Zwiń mapę
2011
29
lip

Sladami J. P. Sartre'a

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3949 km
 
Trzeci dzien w Paryzu przeznaczylysmy na poludnie centrum. Chcialysmy zobaczyc Quartier Latin, a potem przejsc dwoma ulubionymi dzielnicami intelektualistow, artystow i w ogole calej smietanki francuskiej, czyli St-Germain-des-Pres i Montparnasse. Plan zostal zrealizowany - dzisiaj tylko krotki wpis o tym, co zobaczylysmy, bo wyjatkowo chcemy sie wyspac - nieustanne zwiedzanie powoli daje sie we znaki. Poza tym jestesmy obecnie w glebokiej zalobie, bo cos sie stalo z nasza karta pamieci i nie wiemy, czy nie stracilysmy wszystkich zdjec. Ciagle wyskakuja jakies bledy, wiec od dzisiaj dzialamy na nowej karcie i nie dotykamy tej starej az do przyjazdu Wujka. Wolimy nawet o tym nie myslec, ale uprzedzamy, ze moze byc roznie.

Troche popsulo nam to humory, a pogoda nie jest najlepsza pocieszycielka, oferujac jedynie brzydkie chmury i zimny wiatr. Mimo to dzis zrobilysmy sobie przerwe w muzeowaniu. Na pierwszy rzut poszedl Park Luksemburski. Od razu widac skutki zlej temperatury - nasi wspollokatorzy opisujac to miejsce zapewniali, ze jest wypelnione po ostatni metr kwadratowy, tymczasem wiekszosc lawek stalo pustych. Mozna bylo jednak dostrzec piekno wielkich, kwiecistych ogrodow - przed Palacem stoi basen (wokol ktorego siedzialo najwiecej osob), otoczony przez jakies fontanny i jasne rzezby. Wszystko to wyglada naprawde sielankowo i zacheca do wypoczynku. Takze sam budynek, w ktorym obraduje senat, wcale nie prezentuje sie gorzej. Po prawej, mimo mgly, dostrzeglysmy kopule Panteonu. Pospacerowalysmy jeszcze chwile i ruszylysmy w tamta strone, przeklinajac zimny wiatr i to, ze jak chodzi o pogode we Francji, wciaz mamy pod gorke.

Do Panteonu - podobnie jak do Luwru - weszlysmy za darmo, ponownie wykonujac myk z czlonkostwem w UE. Nawet nie mialysmy takich planow, zeby zwiedzac wnetrze budynku, ale okazalo sie to byc dobrym pomyslem. Na srodku dziala intrygujacy zegar, a we wnekach pochowane sa oryginalne, prawie zywe posagi. Zeszlysmy do podziemi, gdzie znajduja sie katakumby i pobladzilysmy chwile wsrod grobow wybitnych jednostek. Widzialysmy m.in. grobowce Woltera, J.J. Rousseau i Victora Hugo, ale zeszlysmy tam glownie z mysla o Marii Sklodowskiej-Curie, ktora szczesliwie odnalazlysmy. W jej krypcie lezaly swieze kwiaty z polskim podpisem (to sie ceni - nie zauwazylam kwiatow przy innych grobach wybitnych, francuskich umyslow). Minelysmy jeszcze Sorbonne, wazny osrodek naukowy i przeszlysmy glowna ulica na Saint-German-des-Pres. W ramach pakietu oszczednosciowego pomalowalam sobie paznokcie w sklepie kosmetycznym. Po drodze trafilysmy na polska ksiegarnie, w ktorej usmiechniety pan przywital nas zachecajacym 'dzien dobry'. Maja tam dobre wyposazenie - polowa sklepu to ksiazki po polsku, a druga to francuskie tlumaczenia naszej literatury (np. sporo ksiazek Mrozka). Zatrzymalysmy sie jeszcze przy kosciele o tej samej nazwie, co dzielnica, bedacym jednoczesnie najstarsza swiatynia w Paryzu. Na uwage zasluguje pieknie rzezbiona fontanna na dziedzincu; troche ukryta i przez to zle wyeksponowana, ale i tak warto sie jej przyjrzec.

Od kosciola odchodzi ulica, przy ktorej znajduja sie najslynniejsze paryskie kawiarnie - Les Deux Magots i Cafe de Flore. Przesiadywala tam cala francuska elita, na ktorej czele stal moj ulubiony Jean-Paul Sartre. Nie moglysmy przejsc obok takich miejsc obojetnie, dlatego zajelysmy stolik i zaczelysmy przegladac karte. Po wnikliwej lekturze zdecydowalysmy sie na espresso i croissanta, zadowalajac sie patrzeniem na wypchane talerze przy sasiednich stolikach. Obsluzyl nas dystyngowany kelner, ktory poza naszym zamowieniem przyniosl nam jeszcze dwie szklanki wody. W naturalnym odruchu przyblizylysmy je do ust (z zamiarem wypicia), ale potem naszly nas watpliwosci, czy przypadkiem nie sluza one do czegos innego - na przyklad do maczania w nich palcow. Nerwowo rozgladalysmy sie dookola i dopiero po upewnieniu sie, ze w szklankach sasiadow ubywa wody, pozwolilysmy sobie na swobodne ukojenie pragnienia. Z innych niecodziennych rzeczy, na naszym stoliku staly trzy ugotowane jajka. Stwierdzilysmy, ze bezpieczniej bedzie ich po prostu nie dotykac. Mialysmy dobra miejscowe, wiec wiekszosc czasu w kawiarni spedzilysmy na obserwowaniu ludzi. Przychodza tam wszyscy - bogate pary, zamawiajace ogromne butelki wina, ale tez zwykli turysci w rozowych klapkach, saczacy gazowane napoje. Przewazaja jednak ci pierwsi i trzeba przyznac, ze to oni sa tam bardziej na miejscu. Zrobilysmy sobie pamiatkowe zdjecia i poszlysmy w strone wiezy Montparnasse.

Po drodze zeszlysmy jeszcze na druga strone bulwaru, zeby zobaczyc z bliska kosciolek Saint-Sulpice. Zachecil mnie do tego przewodnik, w ktorym bylo napisane, ze kaplice sw. Agnieszki udekorowal Delacroix. Rzeczywiscie, jezeli ma sie wiecej czasu, mozna tam na chwile wstapic. Prace nad budowa trwaly prawie 200 lat. Na dziedzincu stoi fontanna - wieksza od tej przy Saint-Germain, ale (moim zdaniem) mniej ciekawa. Przeszlysmy sie jeszcze ulica pelna sklepow z butami - powaznie, bylo ich chyba z dwiescie - ale chyba jestem za wybredna. Poza tym zaczynam sie obawiac, ze nie znajde w zwyklym sklepie butow od Diora za 30€, ale mam nadzieje, ze to tylko chwilowy kryzys. Skierowalysmy sie ponownie na Montparnasse, gdzie chcialysmy zobaczyc, ile kosztuje wieza widokowa, a ja chcialam poszukac grobu Sartre'a, ktorego pochowano na tamtejszym cmentarzu. Niestety nie udalo nam sie tego zrealizowac. Wieza po wszystkich znizkach kosztuje 8,50€ (wolimy juz wyjechac na Wieze Eiffla), a cmentarz zamkneli na chwile przed naszym przybyciem (dotarlysly tam zaraz po 18). Wsiadlysmy wiec w RER, a po drodze spotkalysmy jeszcze naszego wspollokatora, Artura. Razem dojechalismy do domu, gdzie wlasnie zjadlysmy obiad i teraz staramy sie troche odetchnac. Jakas bajka Disneya na dobranoc powinna sie swietnie sprawdzic jako srodek regeneracyjny :) Jutro mamy w planach jakies muzeum, ale po poludniu ruszamy na polnoc miasta, wiec oby dopisala nam pogoda!

Trzymajcie kciuki za nasze zdjecia, bo jak nie, to bedziemy mialy swoja Mala Apokalipse.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
kolumbia2011
kolumbia2011 - 2011-07-29 23:23
o nie! nie, nie, nie, nie, nie!!! i jeszcze raz nie!
 
zula
zula - 2011-07-30 06:43
Spokojnie zdjęcia będą i to...piękne !
pozdrawiam optymistycznie ,
 
marianka
marianka - 2011-07-30 10:48
Bardzo miło wrócić do Paryża czytając Wasz opis;) Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za kolejne wyprawy!!
 
kolumbia2011
kolumbia2011 - 2011-07-30 10:55
Sobota, niedziela to czas na pchle targi!!!
Musicie tam być, bo te miejsca mają klimat!!!. Odwiedzenie paryskich targowisk należy traktować jako obowiązkowy element poznawania miasta i można połączyć np. ze zwiedzaniem dzielnicy bohemy Montmartre, gdzie funkcjonuje zarówno pchli targ jak i rynki warzywne. UWAGA !!! To naprawdę ważne !!!! Trzeba wcześnie wstać. Godzina szósta niezależnie jak to dziwnie brzmi, jest IDEALNĄ porą. Pamiętasz jak spóźniliśmy się na targ w Brukselii ???, o 11.30 już zwijali się, a na pchlim targu nie można się śpieszyć. Za 20 euro (w drobnych) można obkupić się w cudeńka. Szczególnie polecam 2 pchle targi: przy Porte de Vanves (soboty i niedziele rano) i porte de Clignancourt (soboty, niedziele i podobno poniedziałki). Różka byłaś tam z nami w 2002 roku!!! Wtedy strasznie się nudziłaś,ale może zmądrzałaś :)
W necie znalazłem też info o Portre de Montreuil, a także Antiquités-Brocante, przy Place de la Bastille (ale nie znam z autopsji)
 
Agata
Agata - 2011-08-03 00:03
Te jajka były dobrym początkiem do zamawianego przez was śniadania,taka zachęta.Niestety chyba kelner się rozczarował.
 
 
3p

R,W
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 71 komentarzy71 271 zdjęć271 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
19.07.2011 - 04.08.2011