Geoblog.pl    3p    Podróże    3xP - Pisa, Porto, Paris - 2011    Paryz noca
Zwiń mapę
2011
01
sie

Paryz noca

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3949 km
 
Poniedzialek spedzilysmy glownie na czekaniu. Najpierw czekalysmy na przyjazd nowych towarzyszy podrozy, co trwalo do ok/14.00 - za ten czas zdazylam opisac dwa poprzednie dni. Wujek i Bartek bezpiecznie dotarli do Igny, co wcale nie bylo takie oczywiste ze wzgledu na problemy z papierkowa, ubezpieczeniowa robota. Na szczescie wszystko sie udalo i teraz, na ostatnim odcinku drogi, jest nas czworka - wszyscy cali i zdrowi. Im wiecej ludzi, tym wiecej geb do wykarmienia, dlatego pierwszym przystankiem na naszej drodze byl niezastapiony Lidl. Tam czekalysmy w kolejce do kasy, a po powrocie do domu - na obiad. Plan byl taki, zeby skorzystac z obecnosci roslego mezczyzny z samochodem i pierwszy raz wyruszyc na miasto o zmroku.

Okazalo sie, ze w sierpniu wiekszosc parkingow jest bezplatna (trzeba tylko poszukac zoltej kropki na parkomacie), ale nie ulatwilo to znalezienia miejsca pod sama Wieza. Po paru chwilach krazenia bez wiekszego efektu udalo nam sie zostawic samochod niedaleko drugiego konca Pol Marsowych, skad bylo juz calkiem blisko. Co ciekawe - mimo tego, ze to byl nasz najkrotszy wypad do centrum, mamy chyba najwiecej zdjec i wreszcie sa na nich ludzie (to z pewnoscia zasluga powiekszonej ekipy i profesjonalnego sprzetu). Wszystko wskazywalo na to, ze nadszedl najlepszy moment na wyjechanie na WIeze Eiffla. Podzielilismy sie na dwie grupy - ja z Weronika wolalysmy zdobyc szczyt w nocy, a Wujek z Bartkiem zostawili to na ktores rano, zebysmy mogli zobaczyc i uwiecznic rozne panoramy. Mezczyzni zostali wiec na dole, a my ustawilysmy sie w kolejce.

Potem spedzilysmy prawie trzy jalowe godziny na przesuwaniu sie wzdluz barierek, i to w tempie ktorego nie da sie nawet okreslic jako slimacze. Bilety (juz po znizkach) kosztowaly nas po 11,80€, wyjazd winda trwal jakies 1,5 minuty, ale na cala operacje czekalysmy w nieskonczonosc. I to nie w jednej kolejce! Najpierw stalysmy po zakup biletu, potem do windy, ktora zawiozla nas na pierwszy poziom, a pozniej jeszcze do takiej, ktora wyjechala na sama gore. Stamtad rozciagal sie naprawde imponujacy widok na Paryz - dodatkowo bylo juz po 23, w miescie rozpoczelo sie nocne zycie i wszedzie swiecily sie swiatla. Trzeba przyznac, ze mialysmy troche nogi z waty (zwlaszcza przy robieniu zdjec - z obawy o sprzet), ale bylo warto. Przynajmniej bylysmy tego pewne do momentu, w ktorym okazalo sie, ze zeby zjechac na dol musimy znowu stac w dwoch kolejkach. Z calej krotkiej i nieskomplikowanej operacji zrobily sie trzy dlugie godziny czekania na moment radosci. Zyc nie umierac; must-see to must-see, dlatego trzeba odstac swoje i nie ma co na to narzekac ;d Az trzy razy zobaczylysmy, jak Wieza rozblyska o rownej godzinie i po wszystkim pojechalismy do domu. Chcielismy jeszcze podjechac na La Defense, ale i bez nadkladania drogi bylismy w Igny dopiero po 1 w nocy, dlatego wizyte w nowoczesnej dzielnicy odlozylismy na dzien nastepny.

Jutro nie ma obijania sie - caly dzien spedzamy na miescie, w koncu to jeszcze tylko dwie doby!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Agata
Agata - 2011-08-03 10:36
Cały Londyn w podskokach,jeszcze Wam nie przeszło?
 
 
3p

R,W
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 71 komentarzy71 271 zdjęć271 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
19.07.2011 - 04.08.2011